humor
Pieczarokio (bajka ku przestrodze dla samorządowców)
Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami w pewnym niewielkim miasteczku, ni wiadomo skąd pojawił się mały drewniany chłopczyk. Razu pewnego chłopczyk spotkał wróżkę, a ta powiedziała:
- Obdarzę cię szczęściem chłopczyku, tylko pamiętaj nie wolno ci kłamać. Jeżeli będziesz kłamał, po każdym kłamstwie, za każdym razem, odrobinę będzie ci się wydłużał nos. Zgadzasz się?
- Pewnie - bez zastanowienia odpowiedział Pieczarokio i zadowolony udał się do domu.
Po pewnym czasie w mieście, w którym zamieszkał Pieczarokio ogłoszono wybory na Rajców Grodu. Pieczarokio dzięki swym umiejętnościom, a trochę i pomocy wróżki został jednym z Rajców. Zaczęła się mu podobać ta praca, a i zdolności miał w tym kierunku, więc zaczął być znany w miasteczku. Co prawda rano długo spoglądał w lusterko patrząc czy nos się nie wydłuża, ale odchodził uspokojony mimo, że dopuścił się kilku przejęzyczeń ? oczywiście dla dobra miasta.
W następnych wyborach znów Pieczarokio dostał się do Rady Grodu, a dzięki sprytowi został po raz pierwszy burmistrzem miasteczka. Zaczął się też coraz bardziej przejęzyczać, a nawet kłamać. Przekonał się bowiem, że mimo oszustw i kłamstw nos mu się wcale nie wydłuża ? nawet odrobinę. Ośmielony tym Pieczarokio zaczął kłamać, jak tylko potrafił. A nos nic. Nawet o milimetr się nie wydłużył. Przekonany o swej bezkarności Pieczarokio zaczął kłamać jak najęty i oszukiwać, kogo tylko i jak się dało. A nos jak kamień ? nie urósł ani o milimetr. Nawet przyjmowane na początku drobne, a później coraz większe upominki przyjmowane za załatwienie tej czy innej sprawy, nie były w stanie poruszyć nosa. Pieczarokio był zadowolony i uradowany niepomiernie. Każdy, kto w Grodzie wykonywał jakiekolwiek prace, oprócz myta do skarbczyka Kanclerza Balcerusa, musiał płacić myto do prywatnej kieszeni Pieczarokio. A mimo to, że nie pogardził i najmniejszym grosikiem, jak choćby przysłowiowym talarkiem od stajennych parkujących rumaki na placach, ulicach i targowiskach miejskich i sporymi sumkami od budowlańców na poszczególnych grodzkich budowlach ? nos ani drgnął. Sypiał więc Pieczarokio spokojnie pewien reelekcji w każdych wyborach, wszak dzięki temu, że nos się nie wydłużał, ludzie nie widzieli jego kłamstw, oszustw, łapówek i draństwa.
Aż tu nagle, pewnego grudniowego poranka wróżka poruszyła się niespokojnie w fotelu na biegunach, w którym przysnęła zmęczona naprawianiem świata.
- Którego to dzisiaj mamy? Mmmm?. 10 grudnia 2006r. Oj, przysnęło mi się kilka latek. No, no. A ciekawe, co tam u tego nicponia Pieczarokia - rzekła i zajrzała w szklaną kulę.
- O nie!!!! - krzyknęła przerażona. - Poczekaj ty kłamczuchu!! - zasapała w gniewie.
Następnego dnia Pieczarokio nie mógł wstać z łóżka. Nie mógł unieść głowy z poduszki. W ciągu jednej nocy, jego nos sięgał przez cały pokój, aż do drzwi. Urósł mu jednorazowo?.
Różne
Między dwoma myśliwymi.
- Słyszałem że zastrzeliłeś psa.
- Tak.
- Wściekły był?
- No, szczęśliwy to on nie był.
Różne
- Cześć Zenek, skąd dzwonisz? Numer mi się nie wyświetla.
- Z domofonu, idioto!
Różne
Spotyka się dwóch dresiarzy.
- Ty, jaki masz odjazdowy zegarek!
- Dzięki, prezent od siostry.
- Ale ty nie masz siostry.
- No, nie mam, ale tak jest napisane na zegarku...
Różne
Do banku przychodzi mężczyzna:
- Przepraszam, chciałbym podjąć pieniądze.
- Czy ma pan tutaj konto?
- Nie, mam nabity rewolwer!
Różne
W basenie, przy szpitalu dla wariatów, topi sie jeden z pacjentów. Na ratunek skoczył mu drugi i go uratował. Po tym całym wydarzeniu bohaterski pacjent jest wezwany do lekarza.
- Pana postawa świadczy o tym, że jest pan już całkowicie zdrowy i może pan wracać do domu. Mam jednak smutną wiadomość. Ten człowiek któremu uratował pan życie powiesił się w łazience.
Na to pacjent dumnie:
- To ja go tam powiesiłem, żeby wysechł.
Różne